Chińskie Ministerstwo Handlu ogłosiło dzisiaj 15% cła na amerykański węgiel i skroplony gaz ziemny, a także 10% na ropę naftową, sprzęt rolniczy i niektóre pojazdy. Nowe taryfy wchodzą w życie od przyszłego poniedziałku.
Chiny rozszerzyły również kontrolę eksportu na dostawy wolframu, telluru i innych metali rzadkich, które mogą być wykorzystywane do produkcji towarów takich jak baterie litowe. Amerykańskie firmy, w tym producent odzieży PVH i gracz biotechnologiczny Illumina, zostały dodane do tak zwanej listy niewiarygodnych podmiotów.
Oddzielnie, chiński regulator rynku poinformował, że wszczyna dochodzenie w sprawie Google w związku z domniemanym naruszeniem prawa antymonopolowego. W oświadczeniu nie podano dalszych szczegółów dotyczących dochodzenia. Google wycofał się z chińskiego rynku w 2010 roku z powodu sporów dotyczących cenzury.
Pekin ogłosił swoją decyzję kilka minut po tym, jak minął termin wejścia w życie 10% dodatkowych ceł nałożonych na chińskie produkty przez Donalda Trumpa. Biały Dom twierdzi, że karze Pekin za brak pomocy w powstrzymaniu napływu fentanylu do USA. Niemniej wczoraj prezydent wstrzymał na 30 dni nałożenie 25% ceł na Kanadę i Meksyk, które również obwinia za przemyt narkotyków do USA.
Na poziomie racjonalnym Pekin mógł nic nie robić. 10% cła nie wpłynąłby prawdopodobnie na eksport z Chin w zauważalny sposób. Politycznie jednak Xi Jinping musiał odpowiedzieć. Ciekawe jest podbicie stawki do 15%. Formalnie dotyczy tylko dwóch produktów, węgla i skroplonego gazu, ale nie ukrywajmy, większość zwykłych zjadaczy chleba i ryżu, zobaczy tylko nagłówki w mediach. Z ich perspektywy będzie to wyglądało, że Pekin „mocno odpowiedział.”
Moim zdaniem, w tej chwili są to z obydwu stron salwy polityczne, które nie będą miały większego wpływy na bilans handlowy między USA a ChRL. Oczywiście, wciąż dotkną konkretne sektory.
Interesujące i chyba najbardziej bolesne dla Chińczyków jest wyłączenie przez Trumpa przesyłek z Chin z procedury „de minimis,” która odnosi się do progu wartości, poniżej którego importowane towary są zwolnione z opłat celnych lub niektórych podatków, ale też normalnej procedury celnej dokonywanej w urzędzie celnym – stąd nawet jeżeli płacimy VAT z przesyłki z poza UE, o robimy to za pośrednictwem przewoźnika.
Próg „de minimis” różni się znacznie w zależności od państwa i odgrywa kluczową rolę w handlu międzynarodowym, zwłaszcza w sektorze e-commerce. W UE jest to 150 EUR, ale w USA już 800 USD! Dzięki tej procedurze Europa i USA są zalewane przez chińskie platformy handlowe operującymi bezpośrednio z Chin. Komisja Europejska już we wrześniu zeszłego roku zastanawiała się, co z tym zrobić – pojawił się pomysł wyłączenia Chin lub drastycznego obniżenia progu, ale żadne decyzje nie zapadły.
Trump wybrał po prostu to pierwsze.

[…] odpowiedziały we wtorek na dodatkowe cła w wysokości 10% nałożone przez Donalda Trumpa serią działań […]
PolubieniePolubienie